Osiemnastoletnie metr siedemdziesiąt
chodzącej sprzeczności. Jednocześnie aktywna i leniwa. Mogłabym
cały dzień latać po górach, łazić po drzewach, tarzać się w
błocie i rąbać drewno, a jednocześnie przeleżeć cały dzień z
łóżku, owinięta w tysiąc kocyków czytać książki, przeglądać
tumblra i pić herbatę (wszystkie smaki świata!). Albo po prostu
spać. Lub jeść. Potrafię być miła do granic możliwości, a
pięć minut później zepchnąć tą samą osobę ze schodów,
pytając przy tym gdzie się spieszy. Uwielbiam przebywać z ludźmi,
a jednocześnie ich nienawidzę, co wynika z tego, że jestem
towarzyska i niesamowicie wrażliwa. Naprawdę, boli mnie tyle rzeczy
- zaczynając od ludzkiej głupoty, przez to jak potrafią być
okropni i ile cierpienia powodują. I to jak świat potrafi być
okropny też mnie boli (obogowie, jeszcze chwila i znowu zacznę
przywoływać temat Więźnia Labiryntu...). Tego jak świat potrafi
być bezlitosny i piękny jednocześnie, też mi jest trudno
zrozumieć. Mimo tego staram się raczej patrzeć na tą dobrą
stronę, chociaż czasem jest trudno. Z tym wiąże się moje
zamiłowanie do podróży. Jeżeli mam przed sobą wizję zwiedzenia
jakiegoś nowego (a nawet i niekoniecznie nowego) miejsca, moje
lenistwo idzie w odstawkę. Potrafię spakować się w pół godziny
i kilka minut później stać na wylotówce łapiąc stopa w
Bieszczady. Ewentualnie do Portugalii (wakacje 2016 nadchodzę!). Co
się z tym łączy po części - mega lubię angielski i hiszpański
(choć do nauki tego drugiego od dawna nie mam sposobności). Ludzie
mówią, że jestem odpowiedzialna, ogarnięta i takie tam, czasem mi
ich żal, że żyją w takim błędzie. Wszystko robię na ostatnią
chwilę i TOTALNIE nie ogarniam życia. Idealna osoba na przyboczną
- bo jak chyba zapomniałam dodać, jestem dumną posiadaczką
zielonego sznura w najlepszej pod słońcem drużynie wędrowniczej!
Żyję z podróży, spania, jedzenia i oczywiście fandomów, choć
to chyba nie jest trudno się domyślić, patrząc na link strony,
gdzie to cytacie. Uwielbiam czytać, za filmami raczej nie przepadam.
Za to ostatnio zaczęłam się wkręcać też w seriale. W wolnym
czasie, oprócz uprzykrzania innym życia, biegania po świecie i
czytania, lubię czasem porysować i coś napisać. Nie wychodzi mi
to jakoś fenomenalnie, ale przynajmniej sprawia mi to przyjemność,
uważam, że to najważniejsze. No i tatuaże i kolczyki. Kolejna z
moich wielkich miłości!
Patrząc na to co napisałam aż boję się sama siebie, nie sądziłam, że będę w stanie tyle z siebie wycisnąć na swój temat. Z obawy, że mało kto doszedł do tego momentu chyba wypada mi już skończyć.
Patrząc na to co napisałam aż boję się sama siebie, nie sądziłam, że będę w stanie tyle z siebie wycisnąć na swój temat. Z obawy, że mało kto doszedł do tego momentu chyba wypada mi już skończyć.
Kath:
Rocznik '98. Cała moja - w sumie niewielka - osoba, posiada tylko pięć funkcji: "czyta", "ogląda mecz", "śpi", "je", "fangirluje". Może się przez to wydawać, że moje życie jest schematyczne, ale wcale tak nie jest. Co i rusz znajduję sobie nowe fandomy, a każdy, kto należy do chociaż jednego wie, że to jest bilet tylko w jedną stronę. Wyjścia już nie ma. Wszystkie fandomy są inne, jedne niszczą człowieka bardziej, inne mniej, ale ślady po sobie zostawiają zawsze. Poza tym jestem uzależniona od sportowej adrenaliny. Uwielbiam rywalizację. Co prawda jestem raczej tą bierną częścią widowisk; osobiście lubię tylko biegać, czego niezaprzeczalnie przyczyną jest mój odwieczny kompan - lenistwo. Ale oglądam... Chociaż to słowo nie oddaje n i c z e g o... Raczej kontempluje, przeżywam, oddaję swoje nietrwałe nerwy na rzecz oglądania wszystkiego. Jednakże perełkami są niewątpliwie siatkówka, piłka ręczna, nożna i tenis.
Myślę, że jestem osobą, której niezwykle trudno zrobić pierwszy krok, ale kiedy już się zaangażuję, ten trud staje się niczym w porównaniu z trudem wycofania się. Tak jest ze wszystkim co robię, włączając w to moją relację z innymi. Jak już mówiłam, jestem okroopnie leniwa, ale ma to też swoje dobre strony. Daje mi to niektóre cechy flegmatyka, które pomagają nie reagować zbyt gwałtownie na pewne sytuacje. Mówiąc w skrócie - jestem raczej opanowana. Niestety zdarza się też tak, że potrafię być zmienna niczym ściany w Labiryncie i momentalnie zmieniam się w choleryka po bliskim spotkaniu z beczką kawy. Ale tak jest na szczęście coraz rzadziej.
Nie cierpię gotować, nawet kanapek nie lubię robić. Jeszcze bardziej od tego nie lubię języka niemieckiego, a jeszcze bardziej od niemieckiego nie cierpię wczesnego wstawania. Uwielbiam sok pomarańczowy, koszule w kratę i Dylana O'briena.
Diana:
Z racji mojego wzrostu i zamiłowania do jedzenia, ludzie twierdzą, że jestem hobbitem. Mówią też, że jestem miła i urocza, ale w tej kwestii naprawdę się mylą. Posiadanie tych cech charakteru na pewno nie pasuje do Ślizgonki i córki Hadesa. Nie mogę powiedzieć, że jestem wyjątkowo sprytna czy ambitna, ponieważ przeszkadza mi w tym jedna rzecz - lenistwo. Naprawdę, gdybym mogła, przesiedziałabym cały dzień w fotelu z herbatą karmelową i dobrą książką. Ewentualnie serialem lub filmem. Czasami jednak zdarza mi się wyjść do ludzi, najczęściej do stajni (jestem dumnym posiadaczem Brązowej Odznaki Jeździeckiej), no i oczywiście do szkoły, która zajmuje większość mojego czasu.
Oprócz lenistwa moją charakterystyczną cechą jest zamartwianie się wszystkim dookoła. Niestety, jestem też nieco zamknięta w sobie, więc trudno jest mi rozmawiać z kimkolwiek o swoich problemach. W swoich wypowiedziach często używam sarkazmu i równie często nie potrafię go wyłapać (w szczególności w wiadomościach od Katherine). Jeśli mam dobry humor, staram się być miła dla ludzi, ale jest to bardzo trudne, kiedy spotykam się z głupotą i nietolerancją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz